Spędzone dni w konfesjonale
Nie jednemu księdzu
Nie polepszyły humoru wcale
A doprowadziły do myślowej nędzy
Głupota od wieczna spowiedzi
Pleceniem drugiemu na ucho
Ten co tam za kratkami siedzi
Podoba ci się nie jedna dziewucho
Idziesz pogadać bo ładny
Na księży idą przystojni
Może i w życiu coś władny
Pewnie nawet nie bogobojny
Dobroci Boska zawiodła
Zapomniano o ludzkim rozumnie
Wiara dużo ludzi po bodła
Zginęli w wierzącym tłumnie
Czas pokazał prawdy oczywiste
Czym kościół wiara nadzieja
Czy ty tak chciałeś o Chryste
Uczynić z siebie złodzieja
Co teraz kościół wyczynia
W zakonach klasztorach na świecie
To twoja Boska przyczyna
Kiedy to wszystko nam powiecie
Ludzi oszukiwał od zawsze
Ten wielki wiarą napełniony
Czym ludy były mu łaskawsze
Tym bardziej był mu przybliżony
Dni Kościoła są policzone
Gdyż ile można wieków kłamać
Choć kłamiąc patrzą w inną stronę
Prawda kiedyś musi ich złamać