Niepotrzebne mi zabawy
Niepotrzebne mi przyjemności
Może już wyszedłem z wprawy
Może już za stare kości
Niepotrzebna mi też miłość
Niepotrzebna ta mordęga
Bez niej by mi lepiej było
Ona jest jak biała wstęga
Niepotrzebna jest mi wiara
Niepotrzebne to i owo
Bo gdy wierzysz jest i kara
Grzech pokuta i tak na nowo
Niepotrzebni przyjaciele
Niepotrzebna ich ostoja
Gdy ich jest na prawdę wiele
Nie wystarczy miłość moja
Nie potrzebne mi bogactwa
Nie potrzebne mi diamenty
Czy kupując te dziwactwa
Zastąpią w sercu prezenty
Niepotrzebna czyjaś litość
Niepotrzebne czyjeś wsparcie
Komu cos pomoże tkliwość
Gdy nie ma kasy na żarcie
Niepotrzebne piękne słowa
Niepotrzebne czule tchnienie
Gdyż człek ni my się nie wychowa
I nie dojdzie po zbawienie
Nie potrzebna mi ludzka pycha
Nie potrzebna ich zarozumiałość
Bo i tak z mądrości ich kicha
Wolę swoją głupotę i trwałość
Niepotrzebne mi są zwady
Niepotrzebne waśnie znoje
Bo i tak mi nikt nie da rady
Ja nikogo się nie boję
Niepotrzebny morał może
Niepotrzebnie go napiszę
W tym mnie utwierdziłeś Boże
Że na innych nie bardzo liczę